- Jinx! - krzyknął Robot
- Tytani! Wio! - zarządził Robin.
Po 5 minutach wszyscy byli na miejscu i zastali tam Jinx, była sama i właśnie uciekała ze sklepu jubilerskiego, gdy Tytani zastąpili jej drogę...
- hej nie za szybko?- zapytał zielony. - coś ci wypada po drodze.
- Oh, jaki ty pomocny... To dla ciebie w nagrodę !- krzyknęła Jinx i zaczęła rzucać pociskami w Bestię.
Zaczęła sie walka, Jinx miała nowe gadżety co w połączeniu z magią dawało czarownicy przewagę. Po 10 minutach walki tylko Robin trzymał sie na ledwo nogach. Nagle jakaś energia odepchnęła chłopaka wprost to wielkiej kuli energii gdzie leżała reszta Tytanów. Jinx zdziwiła sie, nie wiedziała o co chodzi. Nagle zza ulicy wyłoniła sie postać dziewczyny
- ej różowa ! Poddasz sie po dobroci czy narobimy hałasu? - zapytała nieznajoma.
-juz nie żyjesz ! - odkrzykneła Jinx
Czarownica zaczęła rzucać pociskami w dziewczyne, trafiła ją w brzuch. A nieznajoma zaczęła sie... Śmiać ?
- Hahaha to łaskocze! - śmiała sie
- ale.. Jak to ? - dziwiła sie Jinx
- teraz moja kolej - uśmiechnęła sie dziewczyna
Uniosła rękę w górę i jak na komendę wyrosły ogromne pnącze zaciskając Jinx. Potem wypuściła zaszokowanych Tytanów z kuli i widząc ich obrażenia dmuchnela w nich pyłkiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz